A więc doleciałysmy do Faro. Naszych współtowarzyszy podróży autokary zabrały do hoteli,a my zostałysmy na lotnisku same jak palec. Ale co zrobić? jakos udało nam się znaleźć autobus do Dworca PKS-u i pojechałysmy sobie do centrum. Z racji głodu odwiedziłysmy pobliskiego Mc Donalda. I juz pierwsze zdziwienie- w Mc Donaldzie nikt nie mówi po angielsku, a poza tym w menu mają zupy.
Kolejny krok to znalezienie transportu do Lizbony, gdzie mamy zarezerwowany hostel. Na dworcu autobusowym żaden rozkład nic nam nie mówił, ale jakis miły człowiek pokierował nas na Dworzec PKP, gdzie znalazłysmy pociąg do Lizbony. A więc czekamy, będzie za godzinkę.