Miasto przepiekne, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Spacer uliczkami miasta jest przyjemny o każdej porze. Warto obejrzeć zamek Św. Jerzego, katedrę Se, nadbrzeże o zachodzie słońca, muzeum archeologiczne, a także nowoczesną dzielnicę wybudowaną na Expo w 1998 roku. Tam warto obejrzeć Oceanarium. Nie będę opisywała wszystkich miejsc w których byłysmy, bo każdy może przeczytać o tym w przewodnikach. Lizbona jest warta poznania, zobaczenia, poczucia. I każdy kto tutaj jest musi posłuchac choc kilku piosenek Fado. My załapałysmy się na darmowy koncert pewnego pana, który sobie grał w Zamku Św. Jerzego. Wrzuciłyśmy mu jakies drobne, bo zachwycił nas jego głos.
Co do dalszych posiłków to tuńczyk nadal wygrywa. Chociaż byłysmy także w typowym portugalskim barze, gdzie dostałysmy zupę (zupa warzywna to często zupa dnia, która jest tutaj bardzo popularna) za 2 euro. Nic więcej nie zamówiłysmy, bo starszy pan który tam podawał nie umiał nic po angielsku,a my z menu zrozumiałyśmy tylko zupę i piwko. Ale warto było poczuć te atmosferę.
Dziś ruszamy nad ocean do Lagos, małej miejscowości na południu, niedaleko Faro, tam gdzie lądowałysmy. Chcemy jechać tym razem autobusem.